Decyzja BlackRock dotycząca powstania pierwszego ETF-u na bitcoina elektryzuje inwestorów na całym świecie. Firma złożyła już poprawki do amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), aby dostosować produkt do wymagań regulacyjnych. Czy to oznacza, że wkrótce każdy będzie mógł kupić udział w funduszu inwestycyjnym opartym o kryptowalutę? I co to może dać zwykłym inwestorom?
Co przyniesie zwolnienia w BlackRock
BlackRock, największa na świecie firma zarządzająca aktywami, zwolni 3% swoich pracowników, czyli około 600 osób. Stało się to tuż przed decyzją Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) w sprawie zatwierdzenia pierwszego w historii funduszu ETF opartego o bitcoina.
Powstaje pytanie, czy redukcja zatrudnienia oznacza, że BlackRock rezygnuje z emisji swojego produktu kryptowalutowego. Wydaje się, że taki scenariusz jest mało prawdopodobny.
Prawdopodobnie część zwalnianych osób była zaangażowana właśnie w prace nad ETF-em na bitcoina. Po zakończeniu procesu przygotowawczego ich praca dobiegła końca i firma zdecydowała się zredukować etaty.
Nie można też wykluczyć, że redukcja zatrudnienia to po prostu element szerszej strategii oszczędnościowej BlackRock, niezwiązany z projektem kryptowalutowym.
Korzyści dla rynku krypto
Mimo redukcji etatów BlackRock nadal forsuje swój wniosek o zatwierdzenie ETF-u. Firma niedawno złożyła kolejne poprawki, aby dostosować produkt do wymogów SEC.
Jeśli Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd ostatecznie zaakceptuje ETF BlackRock, będzie to przełomowy moment dla całej branży kryptowalut. Po raz pierwszy bitcoin trafi do głównego nurtu inwestycji na Wall Street.
Dla zwykłych inwestorów będzie to oznaczało łatwiejszy dostęp do rynku krypto poprzez tradycyjne fundusze ETF. Może to zachęcić nowy kapitał do wejścia na rynek największej kryptowaluty.
Samodzielny produkt Blackrock
BlackRock stara się o zatwierdzenie funduszu ETF na bitcoina od ponad roku. Wielokrotnie poprawiał swój wniosek, aby spełnić wymagania regulatora rynku – Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC).
Ostatnia poprawka dotyczyła m.in. wprowadzenia modelu wykupu "w naturze". Dzięki temu największe banki z Wall Street będą mogły pełnić funkcję autoryzowanych uczestników funduszu, co ułatwi im dostęp do ETF-u.
BlackRock stara się, aby jego produkt był jak najbardziej atrakcyjny dla instytucji finansowych. Tym samym zwiększy się popyt i płynność nowego ETF-u już od pierwszych dni po debiucie.
Konkurencja na rynku
BlackRock nie jest jedyną firmą ubiegającą się o zatwierdzenie funduszu ETF opartego o bitcoina. Podobne starania podejmują m.in. Valkyrie, WisdomTree czy Galaxy Digital.
Jeśli SEC ostatecznie wyda zgodę, prawdopodobnie na rynek trafią ETF-y kilku firm. Pozwoli to inwestorom wybierać spośród różnych konstrukcji produktów opartych o tę samą kryptowalutę.
Czytaj więcej: Majątek Changpeng Zhao znacznie wzrósł w tym roku - odkryj szczegóły
Czemu firmy składają poprawki do SEC
Komisja Papierów Wartościowych i Giełd od lat stoi na stanowisku, że rynek kryptowalut wymaga dodatkowych zabezpieczeń i nadzoru zanim fundusze ETF będą mogły dać do niego dostęp szerszemu gronu inwestorów.
SEC już kilkukrotnie odrzucała wnioski o zatwierdzenie ETF-ów bitcoinowych. Za każdym razem regulator wskazywał na obawy dotyczące m.in. możliwości manipulacji ceną kryptowaluty.
Firmy starające się o zgodę na uruchomienie funduszy stale dopracowują więc swoje produkty. W poprawkach do wniosków deklarują dodatkowe zabezpieczenia, które mają zmniejszać ryzyko dla inwestorów.
Czy teraz się uda?
Wiele wskazuje na to, że najbliższa decyzja SEC w sprawie ETF-ów bitcoinowych może być pozytywna. Wnioski są lepiej przygotowane, a urząd wydaje się bardziej otwarty na kompromis.
Nie bez znaczenia jest rosnące zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych rynkiem kryptowalut. Odmawianie im dostępu do bitcoina poprzez ETF-y trudno byłoby uzasadnić.
Model wykupu w naturze dla banków
Jedną z kluczowych poprawek, jakie BlackRock wprowadził do wniosku o zatwierdzenie ETF-u, jest model wykupu "w naturze".
Polega on na tym, że duże banki pełniące funkcję autoryzowanych uczestników funduszu będą mogły wymieniać swoje udziały bezpośrednio na bitcoiny. Tym samym nie będą musiały trzymać kryptowalut w swoim bilansie.
Jest to istotna zmiana, ponieważ większość banków ma wewnętrzne zasady uniemożliwiające im bezpośrednie inwestowanie w kryptowaluty. Dlatego model "w naturze" zdecydowanie ułatwi im dostęp do ETF-u.
Model wykupu "w naturze" sprawi, że najwięksi gracze na Wall Street będą mogli z łatwością handlować nowym produktem BlackRock. Zwiększy to płynność i atrakcyjność ETF-u dla inwestorów.
Możliwość bezpośredniej wymiany udziałów na bitcoiny bez konieczności trzymania ich w bilansie otworzy ETF-y dla szerszego grona instytucji. To z kolei przełoży się na większy popyt na produkt BlackRock.
Długoterminowe korzyści dla BTC
Uruchomienie pierwszych funduszy ETF opartych o bitcoina może mieć bardzo pozytywny wpływ na cały rynek kryptowalut.
Po pierwsze, ułatwi dostęp do BTC szerokiemu gronu inwestorów indywidualnych. Wielu z nich woli bezpieczne fundusze od bezpośredniego kupna kryptowalut, więc wejście ETF-ów otworzy im furtkę do tego rynku.
Po drugie, da sygnał instytucjom finansowym, że bitcoin jest akceptowany przez najważniejsze organy nadzoru. Zwiększy to zainteresowanie ze strony funduszy inwestycyjnych i innych dużych graczy.
W perspektywie kilku lat powinno to znacząco zwiększyć kapitalizację całego rynku krypto. Jakiekolwiek decyzje SEC w tej sprawie będą więc kluczowe dla przyszłości bitcoina.
Jak SEC wpłynie na rynek krypto
Komisja Papierów Wartościowych i Giełd od lat sprawuje pieczę nad wnioskami firm inwestycyjnych o zatwierdzenie funduszy ETF opartych o bitcoina.
Do tej pory SEC konsekwentnie odmawiała, argumentując to obawami o bezpieczeństwo inwestorów i możliwością manipulacji nieuregulowanym rynkiem kryptowalut.
Jednak presja ze strony graczy rynkowych rośnie. Kolejne firmy przedstawiają ulepszone wnioski, aby sprostać wymaganiom regulatora. Widać też większą otwartość samego SEC.
Ewentualna zgoda na uruchomienie pierwszych ETF-ów bitcoinowych miałaby ogromny, pozytywny wpływ na całą branżę krypto.
Co dalej z wnioskami?
SEC ma czas do 15 lutego, aby wydać ostateczną decyzję w sprawie ETF-ów bitcoinowych. Wcześniej regulator będzie jeszcze analizować zgłoszone poprawki.
Nastroje są coraz bardziej optymistyczne. Wielu ekspertów spodziewa się, że tym razem Komisja może zezwolić na uruchomienie pierwszych tego typu produktów inwestycyjnych.
Firma | Szacowana data decyzji SEC |
Grayscale | 6 lutego |
Valkyrie | 10 lutego |
SkyBridge | 15 lutego |
Im bliżej terminu, tym większe emocje wśród inwestorów. Wygląda na to, że SEC tym razem może w końcu ugiąć się pod naporem rynku i zgodzić na debiut ETF-ów bitcoinowych.
Podsumowanie
BlackRock przygotowuje się do redukcji zatrudnienia o 3%, czyli około 600 etatów. Nie musi to oznaczać rezygnacji z planów wypuszczenia pierwszego ETF-u opartego o bitcoina. Być może część zwalnianych osób pracowała właśnie nad tym projektem i ich rola dobiegła końca.
Firma wciąż stara się dostosować produkt do wymagań Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Ostatnio wprowadziła poprawki pozwalające dużym bankom pełnić rolę autoryzowanych uczestników funduszu. Ma to zwiększyć płynność ETF-u i zainteresowanie ze strony instytucji finansowych.
Jeśli SEC ostatecznie zatwierdzi pierwsze tego typu fundusze, będzie to ogromny krok naprzód dla całej branży kryptowalut. Rynek bitcoina zyska dostęp do szerszego grona inwestorów, a także większą wiarygodność w oczach instytucji finansowych.
W najbliższych tygodniach SEC ma podjąć decyzję w sprawie kilku wniosków o uruchomienie ETF-ów bitcoinowych. Wiele wskazuje, że tym razem regulator może wyrazić zgodę i tym samym otworzyć nowy rozdział w historii rynku krypto.