Pojawienie się pierwszych spotowych ETF-ów na ethereum wzbudziło mnóstwo emocji i dyskusji wśród analityków rynku kryptowalut. James Seyffart z Bloomberga uważa, że popyt na nie będzie znacznie mniejszy niż na fundusze bitcoinowe. Innego zdania jest Matt Hougan z Bitwise, który spodziewa się dużego zainteresowania ze strony inwestorów. Przyjrzyjmy się bliżej argumentom obu ekspertów.
Rozbieżne opinie na temat popytu na ETF-y etherowe
Pojawienie się pierwszych spotowych ETF-ów na ethereum wzbudziło sporo emocji i dyskusji wśród analityków rynku kryptowalut. Eksperci różnią się w ocenie potencjalnego popytu na te fundusze inwestycyjne. James Seyffart z Bloomberga uważa, że będzie on znacznie mniejszy niż w przypadku ETF-ów bitcoinowych.
Z kolei Matt Hougan, CIO firmy Bitwise, ma zupełnie odmienne zdanie. Jego zdaniem popyt na kryptowaluty ETF oparte na ethereum może być bardzo duży. Przyjrzyjmy się argumentom obu ekspertów.
Analitycy z wielkim uznaniem patrzą na rozwój rynku kryptowalut i wprowadzanie na niego nowych, regulowanych instrumentów finansowych. Pojawiają się jednak rozbieżne prognozy i opinie dotyczące skali zainteresowania inwestorów nadchodzącymi produktami inwestycyjnymi.
Dlaczego ether a BTC to duża różnica dla ETF-ów?
James Seyffart uważa, że nowe ETF-y na ethereum nie będą takim sukcesem jak ich odpowiedniki oparte na bitcoinie. Twierdzi, że popyt na nie wyniesie jedynie około 15-20% popytu, jaki obecnie widoczny jest na rynku ETF-ów bitcoinowych.
Argumentuje to faktem, że dziś kapitalizacja rynkowa ethereum wynosi około 30% kapitalizacji bitcoina, która sięga 1,4 biliona dolarów. Stąd zakłada, że przełoży się to na mniejsze zainteresowanie inwestorów etherowym funduszem inwestycyjnym.
Ponadto Seyffart wskazuje na istotną różnicę między bitcoinem a ethereum w kontekście ETF-ów. Bitcoin jest walorem inwestycyjnym, porównywanym często do cyfrowego złota. Dlatego inwestowanie w ETF-y na BTC nie różni się zbytnio od bezpośredniego zakupu kryptowaluty. Natomiast w przypadku ethereum sytuacja jest bardziej skomplikowana.
- ETF daje co prawda ekspozycję na ether, ale nie daje możliwości udziału w jego ekosystemie.
- Posiadacze kryptowaluty zyskują opcje stakowania i korzystania z licznych dapps na blockchainie Ethereum.
- Tej możliwości nie mają posiadacze jednostek ETF-u.
To pokazuje pewną przewagę posiadania samego etheru nad inwestycją w instrument pochodny w postaci funduszu ETF. Według analityka, wszystkie te czynniki przełożą się na mniejszy popyt na nowe ETF-y w porównaniu z funduszami bitcoinowymi.
Czytaj więcej: Ostatnie działania Satoshiego Nakamoto zanim zniknął. Co zrobił twórca bitcoina?
Zalety etheru nad fundami ETF wątpliwości ekspertów Bloomberga
Matt Hougan z Bitwise ma zupełnie inne zdanie na temat przyszłości ETF-ów na ethereum. Uważa, że popyt na nie może być bardzo duży, z kilku powodów. Po pierwsze, taki fundusz przyciągnie inwestorów prywatnych i instytucjonalnych, którzy chcą zdywersyfikować swoje kryptowalutowe aktywa.
Do tego dojdą osoby traktujące zakup ethereum jako "inwestycję w technologię wysokiego wzrostu". Jak wskazuje Hougan, Ethereum to nie tylko blockhain z kryptowalutą, ale cały rozbudowany i stale rozwijany ekosystem aplikacji zdecentralizowanych (dapps) oraz stablecoinów.
Warto również zwrócić uwagę na kontrowersyjne wypowiedzi analityków Bloomberga dotyczące perspektyw uruchomienia ETF-ów na ethereum. Przez długi czas przewidywali, że amerykańska Komisja Papierów Wartościowych (SEC) nie zgodzi się na ich powstanie. Jednak zmienili nagle ton kilka dni przed kluczową decyzją regulatora.
Pokazuje to, że nawet eksperci z dostępem do poufnych informacji mogą się mylić. Tylko czas pokaże, które prognozy dotyczące popytu na nową klasę aktywów opartych na ethereum okażą się trafne.